poniedziałek, 7 lutego 2011

" Klasyk idealny dla kobiety " - Mercedes W111 C


" Czyli o Mechatroniku słów kilka ...


   
 Każdy z nas oczami wyobraźni chętnie widziałby siebie za kierownicą pięknego, klasycznego wozu. Ale chyba nikt, nie chciałby widzieć jedynie swoich nóg wystających spod takiego auta stojącego na poboczu. Niestety klasyki bywają kapryśne. Nawet w idealnie odrestaurowanych egzemplarzach pojawiają się chochliki, zmuszające elegancką damę by zdjęła pończochę, która na bezludziu zastąpi zerwany pasek klinowy. Ale są na świecie auta, które mimo leciwego wieku nie zrywają pończoch i nie zdzierają lakieru z paznokci. Takie samochody buduje mało znana, niemiecka firma Mechatronik. Jej mechanicy faszerują stare karoserie nowoczesną technologią. Tworzą bezawaryjne, szybkie, komfortowe, jeżdżące dzieła sztuki.


jak z jajkiem
 

Gdy odwiedziłem siedzibę firmy, jej szef zaproponował mi przejażdżkę modelem W111C. Pod tym technicznym oznaczeniem kryje się luksusowe coupe z lat 60. Thomas wręczył mi scyzorykowy kluczyk z przyciskami do centralnego zamka i powiedział: Mam prośbę, obchodź się z tym autem delikatnie, bo dopiero skończyliśmy jego budowę. Ten egzemplarz jest teraz warty jakieś 200 tysięcy euro. Wkrótce pojedzie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zamówił go jeden z tamtejszych biznesmenów.  
 - Ok! odpowiedziałem, przełykając głośno ślinę, zdradzając tym samym, że w razie kolizji mogę być niewypłacalny. Najwyżej spędzę kilka lat na zmywaku w Abu Zabi. Wcisnąłem przycisk pilota, a błękitny Merc mrugnął do mnie subtelnie kierunkowskazami i odryglował swoje drzwi.


retro kamuflaż



  Przez chwilę siedziałem w milczeniu na fotelu kierowcy rozglądając się dookoła. Wnętrze na pierwszy rzut oka wyglądało na oryginalne.  Dopiero po chwili dostrzegłem małą kontrolkę systemu ABS, utrzymany w stylu włącznik klimatyzacji i pięciobiegową automatyczną skrzynię. Nawet radio, po włączeniu okazało się zakamuflowanym systemem GPS. To stylizowany na retro legendarny odtwarzacz Becker Mexico. Choć wygląda jak sprzęt lampowy, czyta pliki mp3 i posiada ciekłokrystaliczny wyświetlacz z funkcją nawigacji satelitarnej.

  

 Czas ożywić dziadka. Odpalił na dotyk. W kabinie cisza. Opuściłem szybę i wcisnąłem gaz. Strumień z rury wydechowej zdmuchnął piasek z pobocza jezdni, a dźwięk zwiastował niezłą zabawę. Auto ruszyło bez żadnych szarpnięć, płynnie i zdecydowanie. Po kilku sekundach licznik pokazywał setkę. Nikt nie robił pomiarów, ale moim zdaniem od 0 do 100 kilometrów na godzinę ten zabytkowy kredens rozpędza się w jakieś 7 sekund.  Jak to możliwe? Pod jego maską drzemie potężna, pięciolitrowa V-ósemka o mocy ponad 300 koni mechanicznych. Motor ten pochodzi ze współczesnego mercedesa klasy S. Zawieszenie tego klasycznego coupe także zostało zbudowane ze współczesnych podzespołów. Świetnie tłumi dziury i pozwala sprawnie pokonywać zakręty.   


to nie śmierć, to drugie życie



 Ktoś mógłby powiedzieć, że to profanacja. Jak można tak zniszczyć oryginalnego klasyka. Normalnie zareagowałbym podobnie, gdyby nie jeden drobny szczegół.  Otóż w firmie Mechatronik pracują pasjonaci, którzy za tego typu praktyki smażyliby się w piekle. Po każdym muśnięciu pięknego oldtimera szlifierką kątową dręczyłyby ich koszmary. Ta niemiecka firma przerabia klasyki w taki sposób, by w każdej chwili można było je  przywrócić do oryginalnego stanu. Gdy właściciel podrasowanego Mercedesa cieszy się z mocy, klimatyzacji i nawigacji, oryginalne podzespoły czekają na półkach, posegregowane i zafoliowane. Gdy szejk z Abu Zabi stwierdzi, że znudziła mu się już ta cała nowoczesność, może wykonać jeden telefon do Niemiec i po sprawie.




   Mało jest samochodów, które tak bardzo potrafią zauroczyć. Za kierownicę takiego auta wypada wsiąść z apaszką na szyi i ze stylowymi skórzanymi rękawiczkami na rękach. Mimo, że ma potężną moc, nie wypada nim kręcić bączków na parkingu pod Tesco. Ale pomyślcie sobie, jaką satysfakcję musi dać kierowcy chwila, gdy zatrzymuje się „na czerwonym” obok, zawadiacko gazującego silnikiem  młodzieńca we fiacie Seicento Sporting. Gdy wciśniecie ostro gaz, chłopak będzie musiał udać się do terapeuty. Bezcenne. 

Autor: Marcin Orzepiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz