Początek XXI wieku był i nadal jest doskonałą okazją do świętowania okrągłej 100-letniej rocznicy istnienia wielu firm z branży motoryzacyjnej. O wynik w tym wyścigu nie musi się martwić tylko jedna marka. To Mercedes, którego założyciele samochód po prostu wymyślili, zbudowali i uczciwie odliczają swój wiek dopiero od chwili opatentowania swojego gotowego samochodu. W styczniu 2011 będzie to już 125 lat.
Dzień 1 - AMG
AMG tego skrótu żadnemu miłośnikowi motoryzacji nie trzeba przedstawiać. Nadworny tuner Mercedesa kojarzy nam się z przeróbkami szybkich Mercedesów w piekielnie szybkie Mercedesy AMG, a ostatnio także z zaprojektowaniem od podstaw dziedzica skrzydlatej legendy Gullwinga - modelu SLS AMG. Za tym idą wyobrażenia o hektarach hal produkcyjnych, wielkich parkingach wypełnionych po brzegi autami z 4 rurami wydechowymi oraz o miejscowości nazwanej na cześć legendy AMG-Stadt".
Tymczasem AMG mieści się w małej wiosce Affalterbach i składa się z paru skromnych hal i budynków wciśniętych pomiędzy producentów akwariów, kontaktów elektrycznych i hurtownię butów. Na wąskich ulicach czuć nadmiar koni mechanicznych a ciszę co chwilę rozrywa bulgot kolejnej V8 przejeżdżającej z hali do hali, ale nie ma tu spektakularnych parkingów z SLSami ciągnącymi się za horyzont.
Czym więc jest AMG? W istocie to biuro projektujące silniki, mała manufaktura, która z gotowych części składa ręcznie kilkadziesiąt silników dziennie, dział testów i kontroli jakości oraz Performance Studio, które na życzenie szczególnie wymagających klientów wprowadza dalsze modyfikacje w seryjnych samochodach ze znaczkiem AMG, tworząc auta wyjątkowe zarówno jeśli chodzi o osiągi jak i o wygląd, ale także i o cenę.
Nie każdy wie, że AMG nie buduje samochodów. A po co? Jak się jest w grupie Mercedesa, który za rok świętować będzie 125-lecie od kiedy zbudował pierwsze auto, to nie ma co udawać, że można zrobić to lepiej. Wystarczy zaprojektować silnik oraz pozostałe modyfikacje w samochodzie, zbudować zmienione podzespoły i oddać wielkiemu bratu, który to złoży z resztą blach i skór zgodnie ze sztuką i swoim ponad stuletnim doświadczeniem. Nawet model SLS AMG, który jest bliski AMG jak żaden inny, nie jest wytwarzany w Affalterbach - został tu tylko" w całości zaprojektowany, ale produkuje go Mercedes. I słusznie, niech każdy robi to, co potrafi najlepiej.
AMG umie budować fantastyczne silniki. Ich budowa to temat na osobny artykuł, jednak w wielkim skrócie jest to manufaktura zbudowana na zasadzie one man one engine". Jedna osoba odpowiada za silnik od samego początku linii produkcyjnej aż do przykręcenia ostatniej śrubki i tabliczki z jego nazwiskiem. Kunszt mechaników to jednak nie wszystko organizacja pracy wyklucza wręcz możliwość popełnienia błędu. Silniki są przesuwane przez mechaników na specjalnych wózkach, przy każdym przystanku wykonywane są inne czynności, każdy przystanek posiada skaner kodów kreskowych, który wymaga wprowadzenia wszystkich kodów potwierdzających wykonanie określonych czynności oczywiście we właściwej kolejności. Gwarantuje to, że w silniku niczego nie zabraknie, nawet jeśli mechanik świętował wczoraj do późna imieniny system nie przepuści wadliwego silnika przez metę linii produkcyjnej.
Bohaterem prezentacji był jednak nie człowiek tylko nowy silnik V8 Biturbo w AMG pracowali nad nim aż 3 lata. Porównajcie sami - na przygotowanie całego SLSa AMG potrzebowali 2 lat. Na sam ten nowy silnik rok dłużej. Niech to będzie ilustracją stopnia technicznego zaawansowania nowego V8, oznaczanego jako 63 AMG. Liczby robią wrażenie: 5,5 litra, 2 turbosprężarki, 571 koni, 900 Nm i spalanie na poziomie 10,5 litra na 100km, czyli aż 25% mniej, niż poprzednia słabsza wolnossąca jednostka o pojemności 6208 ccm. Nowa 7-biegowa sportowa skrzynia biegów AMG SPEEDSHIFT MCT również przyczynia się do zmniejszenia spalania. Silnik ma seryjnie wbudowany system Start/Stop a poziom emisji dwutlenku węgla został zredukowany o 30% do 244 gramów na kilometr. Szczerze powiedziawszy, kiedy potężna siła katapultuje kierowcę do 100 km/h w czasie 4,4 sekund w tak wielkim aucie jak Klasa S, to myśli się o wszystkim, tylko nie o zmianach klimatycznych. Mieliśmy okazje przetestowania tego auta na lokalnych drogach w okolicy Stuttgartu, a do porównania otrzymaliśmy CL65 AMG z 12 cylindrowym silnikiem również z dwiema turbosprężarkami . Kilka godzin jazd testowych pozwoliło odkryć sportowy charakter nowego auta, zapierające dech w piersiach przyśpieszenia, ale przede wszystkim wysoki technologicznych poziom wyposażenia odpowiedzialnego za bezpieczeństwo podróżujących. Na próbę przekroczenia linii ciągłej bez sygnalizacji manewru auto reaguje samoczynnym powrotem na swój pas czyni to, nie obracając kierownicą, nad którą kierowcą zachowuje ciągłą kontrolę, tylko przyhamowując przeciwległe koła. Powstaje niezwykłe uczucie, że niewidzialna ręka wpycha auto z powrotem na właściwy pas. Podobnie auto reaguje przy sygnalizowanej zmianie pasa, jeśli wykryje inny pojazd w martwym polu. Kiedyś się ostrzegało kierowcę migającym czerwonym trójkątem w lusterku i to już było duże osiągnięcie a teraz pojawia się niewidzialna ręka, która nie pozwala wejść na kolizyjny kurs z innym autem. Systemy te debiutują w tym roku w Klasie S i muszę przyznać, że robią ogromne wrażenie. Wierzyć mi się nie chciało, że po takim wstępie Mercedes zaskoczy nas czymś równie spektakularnym, aż do dnia następnego
Dzień 2 - Symulator
Do strojenia zawieszenia potrzebny jest samochód i kierowca. Jest to zajęcie pracochłonne i czasochłonne, ale chętnych do tej pracy nie brakuje. Mamy więc kierowcę. Ale co zrobić, kiedy brakuje samego samochodu, bo jest dopiero w fazie projektowej? Jak przetestować samochód, którego jeszcze nie wyprodukowano? Z pomocą przychodzą duże pieniądze (25 mln euro), za które można zbudować wielką kapsułę, posadzić w niej kierowcę, ustawić wszystko na siłownikach hydraulicznych i napisać oprogramowanie, które może sterować całą tą konstrukcją. Efekt końcowy przypomina wielkiego robota, którego zbudował Syndrom w słynnej bajce Iniemamocni. Podobnie jak w bajce, kapsuła potrafi zaskoczyć sterującego, wykonać ostry ruch, wygenerować przeciążenie boczne i zasymulować na przykład nadsterowność w zakręcie.
Możliwości, które to urządzenie otwiera dla firmy są nie do przecenienia. Dzięki niemu większość początkowych testów przyszłych Mercedesów odbędzie się na symulatorze, czyli będzie kosztować mniej, trwać krócej, a testy będą mogły objąć trudne do sprawdzenia na torze sytuacje, takie jak wtargnięcie dziecka na jezdnie i reakcję auta na nagłe i nie do końca idealne ruchy kierowcy. Trzeba przyznać Niemcom, że zostało to zrobione z rozmachem i z dbałością o szczegóły. Oprócz dużego" symulatora w centrum rozwoju Mercedesa znajdują się także inne mniejsze laboratoria z symulatorami, gdzie między innymi badać i stroić można pracę podwozia lub dźwięk wewnątrz auta.
Dziennikarzom zaprezentowano także nowoczesne centrum badania oczekiwań klientów, w którym w kreatywnej atmosferze, wspierani przez młodych designerów, sami dziennikarze wyprodukowali" kilkanaście interesujących pomysłów rozwojowych dla następnych generacji Mercedesów.
Dzień 3 - Myśliwiec
Co tam dziś robicie?" wysyła rano wiadomość kolega z Krakowa. Jeździmy F800! A co to? Nowy myśliwiec? Hmm nie, to nie lata, ale wygląda jakby mogło w każdej chwili odfrunąć a i technologicznie także wstydu firmie nie przynosi. F800 Style ma hybrydowy napęd składający się z silnika o mocy 80 kW wspomaganego przez V6. Rozwiązanie znane z hybrydowej Klasy S przesuwa auto po asfalcie tak cicho, że słychać jak skrzypią opony, uginając się pod ciężarem auta. Co do wyglądu - sami zobaczcie zdjęcia mówią same za siebie. Auto wyraźnie wybiega w przyszłość, demonstrując plany stylistyczne Mercedesa. Test miał miejsce w hali wystawowej targów w Stuttgarcie, gdzie oprócz F800 mogliśmy zapoznać się także z wdrożoną już do Klasy S technologią Distronic Plus Traffic Jam Assist. W skrócie, teraz Klasa S potrafi nie tylko przesuwać się w korku za poprzedzającym go autem, ale teraz również skręcać za nim. Zaczynam rozumieć dlaczego to właśnie Klasa S ma ponad połowę rynku aut luksusowych w Polsce i nie tylko w Polsce.
"The best or nothing"
To słowa założyciela firmy Gottlieba Daimlera. Określają one standardy działania firmy. Drugi założyciel Carl Benz swoim mottem nakreślił kierunek jej rozwoju: The passion for invention never ends. Słowa Daimlera zostały niestety zapomniane przez księgowych przy pracy nad poprzednimi generacjami Mercedesa, na czym ucierpiała renoma niezawodnej gwiazdy. Najnowsze modele zaczynają tę renomę odbudowywać - wszystko jest na dobrej drodze.
Na szczęście słów Carla Benza nie zapomniano nigdy i Mercedes może się dziś pochwalić ponad 80000 patentami. W samym roku 2009 było ich ponad 2000. Prace trwają nie tylko nad techniką, ale także nad koncepcją wykorzystania samochodu. Projekty car2go (wypożyczanie aut) oraz car2gether (koncepcja autostopu) są dowodem na to. Mamy więc dziś systemy PRE-SAFE, DISTRONIC PLUS, PRE-SCAN, MAGIC BODY CONTROL, ATTENTION ASSIST, Active Lane Keeping Assist, Active Blind Spot Assist, Zero-Emission zatrzymajcie mnie, ja tu mam gruby plik dokumentów z prezentacji i mogę tak wymieniać do jutra. Oni naprawdę pracują nad technologiami jutra.
Zawsze szukamy czegoś, co wskaże nam, w jakim kierunku najlepiej podążać. Kiedyś niezawodna była gwiazda polarna. Branża motoryzacyjna również potrzebuje punktu odniesienia, który wyznaczy jej drogę. W gwiazdozbiorze liderów gwiazda Mercedesa świeci dziś coraz jaśniejszym światłem i ciągle nabiera blasku. Kiedy za 10 lat znajdziesz w swoim miejskim elektrycznym autku systemy o których dziś nawet nie marzysz, przypomnij sobie moje słowa Mercedes już dziś to testuje na swoich symulatorach.
autor: Zachar Zawadzki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz